Do zobaczenia w przyszłości…
Odwiedzając różne place budów w ramach nadzoru geotechnicznego, niezależnie od wielkości inwestycji budowlanej, średnio kilka razy w miesiącu zdarzają się interesujące sytuacje, która wymagają użycia szerszej wiedzy w celu rozwiązania problemu. Rzadziej, średnio kilka razy w roku dochodzi do sytuacji bardzo trudnej, wymagającej szerokiej analizy, niekiedy dodatkowych badań geotechnicznych o zakresie przekraczającym pierwotne rozpoznanie lub kompletnie beznadziejnej, która wykracza poza ramy zdrowego rozsądku. Przykładem tej ostatniej jest budowa budynku mieszkalnego, gdzie cały proces budowlany odbywał się niezgodnie ze sztuką oraz racjonalnym myśleniem.
Zabezpieczenie wykopu w postaci konstrukcji przypominającej ściankę berlińską, wykonanej metodą domową, było pierwszym elementem budzącym zdziwienie. Podobnie zabezpieczenie ściany budynku sąsiadującego z wykopem. Dno wykopu fundamentowego również nie spełniało kryteriów podłoża budowlanego. Wystające ponad jego powierzchnię metalowe elementy starych rowerów, butelki, stare obuwie i inne przedmioty użytku codziennego świadczyły, że inwestycja ta została zlokalizowana w obszarze starego śmietniska. Z badań geotechnicznych wynikało, że poniżej powierzchni dna wykopu zalega jeszcze ponad jeden metr gruntu nasypowego, zalęgającego na warstwie namułu o miąższości ponad 2 metrów. Pierwotnie projekt przewidywał posadowienie pośrednie z użyciem pali. Jednakże rachunek ekonomiczny zwyciężył nad zdrowym rozsądkiem i obiekt zdecydowano się posadowić bezpośrednio wg nowego tańszego w realizacji projektu, oczywiście za aprobatą inwestora, któremu najwyraźniej zależy aby ta notatka nie była ostatnią na temat tej wątpliwie posadowionej budowli. Geotest nie podjął się nadzoru nad opisywaną powyżej inwestycją.