Ogród Zoologiczny w Warszawie
Ogród Zoologiczny Warszawie przy ulicy Ratuszowej powołano uchwałą magistratu z dnia 12 czerwca 1927 roku. Wcześniej w mieście organizowano zwierzyńce. Powstawały one przy dworach królewskich. Opisana w Potopie przez Sienkiewicza walka Zagłoby z małpami ma miejsce na terenie skarpy przy pałacu Kazimierzowskim, gdzie znajdowała się menażeria dworu Wazów.
W XIX wieku w Europie powstawały pierwsze ogrody zoologiczne ale Warszawa żyła w cieniu rosyjskiej okupacji, która nasiliła się po upadku Powstania Listopadowego. Na otwarcie miejskiego ogrodu nie było szans, powstawały więc prywatne zwierzyńce.
W 1884 roku adwokat Jan Maurycy Kamiński otworzył ogród zoologiczny na Mokotowie przy ulicy Bagatela. Ogród przestał istnieć po siedmiu latach. Koniec tego zwierzyńca był tragiczny, mieszkające w nim drapieżniki padły po zjedzeniu zatrutego mięsa.
Przeszło trzydzieści lat trzeba było czekać na otwarcie nowego ogrodu. Cukiernik Mieczysław Pągowski w lipcu 1926 roku zaprosił warszawiaków i przyjezdnych do ogrodu ulokowanego przy ulicy Koszykowej. W ciągu pierwszych siedmiu tygodni zwierzyniec odwiedziło 24 tys. gości. Po krótkim czasie zwierzęta przeniesiono na plac przy Al.3.Maja u zbiegu z ulicą Solec. W zwierzyńcu można było oglądać ponad 70 gatunków zwierząt. Ciekawscy mogli zobaczyć jak wyglądają małpy, niedźwiedzie, pingwiny, flamingi, czy też struś, kangur, aligator.
Wreszcie 11 marca 1928 roku zgodnie z uchwałą magistratu otworzono Miejski Ogród Zoologiczny przy ulicy Ratuszowej. Na działce o powierzchni 12 ha znalazły miejsce zwierzęta ze zwierzyńca Mieczysława Pągowskiego. Dyrektorem ogrodu został Walenty Burdziński wcześniejszy założyciel i dyrektor ogrodu zoologicznego w Kijowie. Przy ulicy Ratuszowej można było oglądać 475 okazów. Park cieszył się wielkim powodzeniem i w pierwszych dwóch tygodniach gościł 6,5 tysięcy osób.
W 1929 roku po niespodziewanej śmierci Mieczysława Pągowskiego zwycięzcą konkursu na opuszczone stanowisko został Jan Żabiński adiunkt katedry zoologii i fizjologii Zwierząt SGGW w Warszawie.
W latach do wybuchu wojny w ogrodzie powstała małpiarnia, hipopotamiarnia , słoniarnia, żyrafiarnia, wybieg dla białych niedźwiedzi, basen dla fok. W 1937 roku świętowano narodziny słonicy Tuzinki, jak dotąd to jedyny słoń urodzony w Polsce.
Czas prosperity przerwały dramatyczne wydarzenia września 1939 roku i lata okupacji. W ogrodzie zoologicznym położonym w strategicznym miejscu nieopodal przyczółków mostowych ulokowano stanowiska obrony przeciwlotniczej i zapór balonowych. Tak jak i całe miasto ogród był atakowany z lądu i powietrza. 6 września podczas jednego z nalotów, bomby uszkodziły wybieg dla białych niedźwiedzi. Ranne zwierzęta rozbiegły się po terenie. Nie było alternatywy, trzeba było zastrzelić te niebezpieczne zwierzęta. Wobec groźby zniszczeń innych pomieszczeń pozbawiono życia wszystkie drapieżne zwierzęta.
Antonina Żabińska, żona dyrektora tak relacjonuje to wydarzenie: „Wyszłam na ganek, kiedy to się stało. W pobliżu studni zobaczyłam gromadkę żołnierzy, porucznika i kilku ludzi z ogrodu. Wszyscy milczeli, jeden z dozorców płakał.”
Żabińscy wraz z synem Rysiem mieszkali w budynku znajdującym się na terenie ogrodu. Antonina, gdy wróciła na Ratuszową po kapitulacji, odnalazła dom w dobrym stanie choć we wszystkich oknach brakowało szyb. Część drewnianych zabudowań znajdujących się na terenie ogrodu spłonęło. Płomienie pochłonęły magazyn, warsztaty, i budynek mieszkalny dozorców. Zniszczonych lub uszkodzonych zostało wiele schronisk dla zwierząt.
Decyzją władz niemieckich ogród w Warszawie został zlikwidowany. Cenniejsze okazy przewieziono do ogrodów na terenie Rzeszy, głównie do Berlina.
Znajdujące się na terenie ogrodu zabudowania gospodarcze wykorzystano zakładając tuczarnie dla świń. Z biegiem czasu świnie zastąpiono lisami. Lisia ferma przetrwała do czasów powstania.
Na terenie Zoo utworzono ogródki działkowe. Mieszkańcy miasta wykorzystali teren do hodowli tak potrzebnych produktów żywnościowych. Willa Żabińskich była pełna życia. Oprócz rodziny często przybywali tu liczni niespodziewani goście. W urządzonym w piwnicy schronie, na piętrze domu i w schowkach przygotowanych w zwierzęcych klatkach ukrywano Żydów.
Jan Żabiński korzystając z możliwości przedostawania się na teren getta przez bramę budynku Arbeitsamatu przy zbiegu Leszno i Żelaznej wprowadza ta drogą przyjaciół i znajomych. Przechowani w willi przy Ratuszowej ruszają w dalszą drogę by korzystając z pomocy ludzi dobrej woli doczekać się czasu wolności.
Antonina i Jan Żabińscy uratowali kilkudziesięciu Żydów. W 1965 roku otrzymali tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. W 1968 roku w muzeum Yad Vashem zasadzone zostały drzewa ku ich pamięci.
Gdy rozpoczyna się powstanie Jan Żabiński wyrusza walczyć w oddziałach na terenie lewobrzeżnej Warszawy. Antonina zostaje w zoo razem z Rysiem i czterotygodniową córką Teresą. Z tarasu domu oglądają tragedię miasta. Ryszard przez lornetkę obserwuje walki na starówce. 23 sierpnia zostają zmuszeni do opuszczenia domu i Warszawy.
Do stolicy powracają już po wyzwoleniu. Antonina Żabińska tak relacjonuje ich przybycie na Ratuszową: „Wolno ruszałam bramę. Nie mogłam przyspieszyć kroku ze wzruszenia. Ogarnęłam spojrzeniem to, co było w zasięgu wzroku: ziemia pokryta śniegiem, przerzedzone drzewa o wierzchołkach ściętych przez kule i pociski, gałęzie delikatnie czerniejące na tle nieba, w głębi sylwetka naszego domu, zarys małpiarni i mury sąsiadujących z nią budynków.
Obeszliśmy dom dookoła. Ryś miał rację nie było tak źle, chociaż jeden pokój na piętrze przestał istnieć, a na piętrze brakowało drewnianych ścian przegrodowych, w których od strony pracowni i gabinetu mieściły się szafy. Widocznie porąbano je na opał tak jak wszystkie drzwi, resztę szaf i większość futryn.[...]W końcu chłód wypędził nas z domu. Rozpoczęliśmy przegląd ogrodu prawie biegiem. Przybyło nowych lejów od bomb, wzdłuż głównej alei ciągnęły się okopy – od żyrafiarni do ulicy Jagielońskiej teren przecinały głębokie rowy przeciwczołgowe. Wszędzie kupy odłamków, niewypały, żelazo, zasieki z drutów kolczastych. Wszystkie woliery i wybiegi bez siatek. […] Stąd wojna dopiero co odeszła, snuł się jeszcze w powietrzu jej trujący zapach, a tak bardzo pragnęliśmy o niej zapomnieć”. [Żabińska wybrane teksty, wrzesień 1939, powrót do zoo po wojnie]
Jan Żabiński w listopadzie 1945 roku powrócił do kraju i rozpoczął pracę w radiu. W 1948 roku władze reaktywowały warszawski ogród zoologiczny przekazując stanowisko dyrektora dr Janowi Żabińskiemu. Zagraniczne ogrody przekazały dla Warszawy nowe zwierzęta. Oczywiście jak to było modne w komunistycznych czasach, otwarcie zoo odbyło się 22 lipca 1949 roku (22 lipca 1944 roku w Lublinie uchwalono Manifest PKWN. Od tamtej pory, wszystkie ważne inwestycje były zakańczane w lipcu a 22 lipca następowało ich oficjalne otwarcie. 22 lipca otworzono trasę WZ czy tez oddano do użytku Pałac Kultury i Nauki).
Dyrektor Żabiński niespodziewanie w 1950 roku zrezygnował z piastowania powierzonej mu funkcji i poświęcił się pisaniu książek. Został autorem 60 tytułów. Prace uzupełniał audycjami radiowymi o tematyce zoologicznej.
Po odejściu Jana Żabińskiego nowym dyrektorem został Jan Landowski. W roku 1952 utworzony został wybieg dla niedźwiedzi brunatnych. Został on zlokalizowany przy trasie WZ w pobliżu Placu Weteranów.. Powoli ogród wzbogacał się o nowych rezydentów. Dwa niedźwiedzie polarne podarowane zostały w 1961 roku przez ekspedycje naukową ze Spitzbergenu. Żyrafy z Kenii Iskra i Płomyk zagościły w 1970 roku.
W latach osiemdziesiątych wyremontowano i zmodernizowano 95% obiektów. Od początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczął się nowy okres prosperity i rozwoju ogrodu zoologicznego. Wybudowany został nowoczesny budynek dla gadów, otworzono nową ptaszarnię wraz z Ośrodkiem Rehabilitacyjnym Dzikich Ptaków.
Ogród stał się jeszcze bardziej interesujący. W 1999 roku bramy parku przekroczyło przeszło pół miliona gości. Z otwarciem nowej słoniarni zbiegł się jubileusz 75 lecia powstania ogrodu. W obiekcie o powierzchni 6000 metrów kwadratowych zamieszkały dwa słonie Jowi i Ninjo i trzy słonice Zula, Buba i Fryderyka.
Zbudowane jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego stulecia hipopotarium było niezmiernie ubogie Niewielki basen przed budynkiem i jeszcze mniejszy wewnątrz przypominały raczej ciasne wiezienie niż miejsce do spokojnego życia zwierząt. Z wielka radością przystąpiliśmy więc do prac geotechnicznych gdy dowiedzieliśmy się, że projektuje się nową siedzibę dla tych ogromnych zwierzaków.
Warszawski ogród zoologiczny położony jest w dolinie Wisły, niemalże w bezpośrednim kontakcie z rzeką. Od wiślanej plaży ogród oddziela jedynie ulica.
Teren jest w miarę płaski ale kilkumetrowej wielkości wzniesienie znajdowało się przy wschodniej granicy ogrodu, w miejscu gdzie wybudowana została małpiarnia. Górka zbudowana jest z gruntu zmieszanego z dużą ilością gruzu ceglanego. Prawdopodobnie wzniesienie to zostało usypane po wojnie z gruzów zniszczonych budynków z terenu ogrodu i okolicy. Gruz ceglany pokrywa większą część terenu. Także w pobliżu hipopotamiarni grunty nasypowe zalegają do rzędnej 3.30 – 3.70 m np”0” Wisły (2.0 m ppt.).
Pod gruntami nasypowymi występują piaski wiślane, lokalnie przykryte osadami powodziowymi.
Poziom zwierciadła wody gruntowej jest ściśle związany z poziomem wody w rzece. W czasie prowadzonych badań geotechnicznych wahał się od 0.35 – 1.70 m np. „0” Wisły.
Nowe pomieszczenie dla hipopotamów jest już gotowe i prezentuje się niezwykle efektownie. To jeden z ładniejszych zakątków tego niezwykłego w historii Warszawy miejsca.