Centralny Dworzec Pocztowy
Jeszcze nie zakończono pracy przy wznoszeniu Dworca Centralnego nieopodal zbiegu Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej, a już w roku 1936 osiemset metrów dalej w kwartale otoczonym ulicami Aleje Jerozolimskie, Towarowa, Chmielna i Żelazna rozpoczęła się budowa Centralnego Dworca Pocztowego. Pod projektem podpisali się Julian Puterman-Sadłowski i Józef Szanajca ale głównym pomysłodawcą i kreatorem był niewątpliwie ten drugi.
Dworzec Pocztowy miał być największym tego typu dworcem na świecie. Budynki usytuowane przy wykopie linii średnicowej, miały połączenie bocznicą kolejową z Dworcem Zachodnim. Projektowano budowę podziemnej łącznicy z Dworcem Centralnym. Na dachu przygotowywano lądowisko dla helikopterów. Wzdłuż ulicy Żelaznej przewidywano budowę wielopoziomowego garażu na wozy pocztowe. Podobnej konstrukcji budynek powstał po wojnie przy ulicy Woronicza, gdzie na poszczególne kondygnacje wjeżdża się ślimakami usytuowanymi na dwóch końcach budynku. Co ciekawe garaż przy Dworcu Pocztowym miał mieścić dokładnie tyle samochodów, ile może zaparkować przy Woronicza. Na Dworcu Pocztowym miała się odbywać selekcja wszelkiej poczty przybywającej do Warszawy, odprawianej z miasta i tranzytowej.
Przy ulicy Chmielnej zaprojektowano budynek biurowy Izby Kontroli Rachunkowej Poczt i Telegrafów oraz budynki mieszkalne i pomieszczenia gospodarcze. Budynek biurowy o długości 250 metrów był jak na tamte czasy najdłuższym budynkiem w Warszawie. Zakończenie budowy zaplanowano na rok 1941. W dniu wybuchu wojny gotowy był, niemal całkowicie biurowiec, natomiast w stanie surowym wykonane były skrzydła wzdłuż Alei Jerozolimskich i część równoległa do ulicy Żelaznej. Niemcy kontynuowali prace wykończeniowe do sierpnia 1942 roku. Budynek (prawdopodobnie we wrześniu 1941 roku został pomalowany na barwy maskujące). Po wojnie odbudowano jedynie wschodnią część biurowca.
W czasie Powstania Warszawskiego do końca walk w rękach powstańców znajdował się obszar Śródmieścia Północnego otoczony ulicami Towarową, Grzybowską i Królewską. Jednym z głównych punktów oporu w tym rejonie był budynek Dworca Pocztowego. Według wcześniej ustalonego planu dworzec i znajdujący się po drugiej stronie ulicy Dom Kolejowy miała opanować 33 Kompania Wojskowej Służby Ochrony Powstania (WSOP) razem z 54 Plutonem Warszawskiego Baonu Saperów. Po godzinie "W" gdy baon saperów zjawił się na miejscu nie spotkał na miejscu żołnierzy WSOP a budynek dworca i Dom Kolejowy były zajęte przez Niemców. Na terenie tych placówek znajdowała się 40-osobowa, dobrze uzbrojona załoga z działkiem przeciwlotniczym. Oprócz żołnierzy w budynku obecni byli urzędnicy kolejowi, często wyposażeni w broń krótką oraz policjanci portowi.Dowódca oddziału saperów ppor Władysław Mizielski "Piotr" postanowił przeczekać do zmroku w jednym z budynków przy ulicy Chmielnej.
Przejęcie budynku Dworca Portowego było dość przypadkowe. 3 sierpnia o świcie przechodzący patrol pchor Wacława Kucharskiego zastał budynek opuszczony. Patrol wraz z saperami "Piotra" zajęli budynek, a obecni w akcji harcerze zawiesili na dachu biało-czerwona flagę, która dumnie powiewała przez wszystkie dni powstania. Po zajęciu budynku, przy użyciu wozów pocztowych i mebli zabarykadowano wejścia. Wysadzono także tory linii średnicowej, przerywając połączenie pomiędzy Dworcem Zachodnim a Wschodnim. Powstańcy przejęli kontrolę nad ważną arterią komunikacyjną - Alejami Jerozolimskimi. Już następnego dnia Niemcy próbowali przejąć budynek. Dworzec znalazł się pod obstrzałem 19 Dywizji Pancernej. Niemcy nacierali także w kolejnych dniach. Budynek został ponownie uszkodzony ale powstańcy trzymali go w swoich rekach. 19 sierpnia wśród walczących pojawił się dowódca powstania - płk Antoni Chruściel "Monter". Jego wizyta tak została opisana w prasie powszechnej:
" 19 sierpnia obrońców Dworca Pocztowego odwiedził dowódca powstania - płk Antoni Chruściel "Monter". Następnego dnia w prasie powstańczej ukazała się szczegółowa relacja z tej inspekcji:
"Wreszcie jesteśmy. Jesteśmy w budynku Poczty Dworcowej na rogu Al. Sikorskiego i ul. Żelaznej.
- Jest to wspaniały punkt oporu - zwraca się do nas Komendant.
- Wspaniały zarówno ze względu na poziom żołnierski oddziału, który tu walczy, jak również ze względu na rolę, jaką ten punkt spełnia, paraliżując jedna z głównych dróg przelotowych Warszawy . [...]
- Nie może tu przejść, póki my jesteśmy, żaden pociąg. Nie przejedzie bezpiecznie alejami żaden samochód, nie przejedzie żaden oddział. Wymarła droga - uśmiecha się dowódca poczty. Korzystam z kilkudziesięciu minut, w czasie których Komendant omawia sprawy służbowe, i zwiedzam gmach. Cóż za dziwaczne widowisko! W pokojach i salonach nad torami olbrzymi chaos zniszczenia, ściany posiekane gęsto odłamkami granatów i pociskami karabinów maszynowych. Całe połacie murów powyrywane. Jakieś zwęglone resztki urządzeń biurowych. Podłogi zasłane masa tłuczonego szkła i zalane wodą. Gdzieniegdzie krew. Tu i ówdzie przy wąskich szparach w murze czujka z karabinem, wpatrzona w zewnętrzny świat: 30 do 40 mtr. od jednej z tych czujek z takiej samej jak nasza szpara, po drugiej stronie alei wyziera lufa niemieckiego ckm. Upał i swąd spalenizny. Schodzimy do schronu w podziemiu, gdzie odpoczywa wolna część załogi tego bastionu walczącej Warszawy. Wchodzimy i stajemy zaskoczeni kontrastem: jasne, duże pokoje, tak czyste, w takim ładzie i harmonii, że wprost pojąć nie można, iż to ta sama Poczta Dworcowa. W głębi starannie przystrojony ołtarz. Dźwięki muzyki. Kroki na betonowej podłodze ściszają czysto zamiecione chodniki. Na łóżkach i pryczach śpią lub półgłosem rozmawiają wypoczywający żołnierze. [...]
W jednym z pokojów tworzy się mała grupka. Urywki krótkich rozmów. "Ach, gdybyśmy mieli odpowiednia broń". "Rany boskie, żebyśmy tylko mieli odpowiednia broń, to w kilka godzin nie byłoby szkopów w Domu Turystycznym i w WIG-u".
Po podpisaniu układu o zaprzestaniu działań wojennych 5 października załoga opuściła budynek Dworca Pocztowego. Wcześniej zdjęto z dachu flagę. Żołnierze rozdzielili między siebie fragmenty flagi i zabrali w dalszą tułaczkę. Załoga od skrzyżowania Żelaznej z Grzybowską ruszyła na plac Kercelego gdzie została zdana broń. Ulicą Wolską powstańcy opuścili Warszawę.
Po wojnie wyremontowano jedynie część dawnego dworca.
W 2007 roku rozebrano pozostałości Centralnego Dworca Pocztowego. Poczta Polska planowała budowę biurowca. Prace projektowe zlecono pracowni warszawskich architektów Jednacz - Malanowski, którzy zajęli pierwsze miejsce w konkursie. Zaprojektowano budynek o sześciu kondygnacjach naziemnych i dwóch poziomach podziemnego garażu. Przewidziano posadowienie na płycie fundamentowej na głębokości około 9.00 m p.p.t.
Na terenie przyszłej budowy wykonano 12 otworów badawczych. Badania wykazały że, pod gruntami nasypowymi zalegającymi do przeszło dwóch metrów, występują piaski drobne i pylaste przykrywające twardoplastyczne i półzwarte gliny piaszczyste i pylaste. W części otworów grunty spoiste występowały bezpośrednio pod nasypami. Spąg gruntów spoistych nawiercono na głębokości 9,60-16,30 m p.p.t. Pod glinami znajdują się zagęszczone piaski, które występują do głębokości około 50 metrów. Piasków nie przewiercono bo badania wykonano jedynie do głębokości 25.0 metrów. Budowa geologiczna podłoża nie jest jednorodna. Jeden z wykonanych otworów nie wykazał obecności glin. Od końca gruntów nasypowych do głębokości 25.0 m w otworze znajdowały się jedynie piaski drobne i średnie.
Woda gruntowa została pomierzona na głębokości około 9.0 m p.p.t. co odpowiada rzędnej 26.50 m n.p."0" Wisły. Woda gruntowa występowała także w piaskach nad glinami na rzędnej 31.10 m n.p."0" Wisły. W trakcie wierceń badawczych znaczne utrudnienie stanowiły podziemne konstrukcje Centralnego Dworca Pocztowego. Strefy ich występowania określono na podstawie badań geofizycznych.
Poczta Polska zrezygnowała z budowy biurowca i wystawiła działkę na sprzedaż. W połowie 2012 roku grunt znalazł nabywcę. Nowy inwestor planuje budowę wysokościowca.
Czy uda się zrealizować ambitne plany? Jak dotąd działka nie jest zbyt szczęśliwa.
Projektant dworca Józef Szanajca poległ 24 września 1939 roku w Płazowie koło Tomaszowa Lubelskiego, biorąc udział w nocnym patrolu wojska polskiego. Śmierć dosięgnęła go, gdy prowadził swój sportowy samochód. Kula z karabinu maszynowego trafiła go w czoło. Pochowany został na miejscowym cmentarzu.