O krok od katastrofy budowlanej

Często podkreślam, że nawet w pozornie prostych przypadkach istotne jest, żeby przed położeniem chudego betonu dno wykopu obejrzał geotechnik. We wnioskach znajdujących się w dokumentacjach zamieszczam zwyczajowo punkt, który mówi o konieczności odbioru gruntu w wykopie. W praktyce okazuje się, że takie działanie jest szczególnie istotne.

Potwierdzenie, zresztą po raz kolejny, znalazem odwiedzając jednego dnia trzy różne budowy. Oto krótka historia kadej z wizyt.

Budowa numer 1

Zadzwonił telefon od kierownika jednej z budów na Pradze. W trybie pilnym musiano przygotować podłoże pod budynek trafostacji i teraz proszono o odebranie roboty. Na budowie w miejscu lokalizacji stacji ułożona została warstwa zagęszczonego piasku grubości około 30 centymetrw. Zostałem poproszony o zbadanie czy podsypka została dobrze zagęszczona. Rzeczywiście przygotowano ją poprawnie.

Na wszelki wypadek zrobiłem kilka otworów badawczych i sondowań. Sondowania osiągnęły głębokość 2.5 metra. Badania wykazały, że pod podsypką znajduje się warstwa gruntu nasypowego. Nasyp zbudowany był z piasków przemieszanych ze znaczną ilością gruzu ceglanego. Sondowania wykazay, że nasyp nie jest odpowiednio zagęszczony. Nie było już czasu na wykonanie wymiany gruntu. Kontenerowa stacja trafo została posadowiona na żelbetowych płytach.

Budowa numer 2

Zgodnie z zapisem poczynionym w dokumentacji geotechnicznej wykonawca robót przy zbiegu ulicy Parkowej i Ludowej - firma "Modzelewski i Rodek" zleciła nadzór geotechniczny. Z wykonanej dla przedmiotowej działki dokumentacji wiadomo było, że fragmentarycznie w podłożu zalegać będą torfy. Na pozostałym obszarze w dnie wykopu wystpowały rzeczne piaski. Już podczas pierwszej wizyty na budowie musiałem okrelić strefę koniecznej wymiany gruntów. Torfy zostały wybrane na głębokości 1.5 metra poniżej projektowanego poziomu posadowienia fundamentów.

W miejsce wykopu wbudowano piasek stabilizowany cementem (60 kilogramów na metr sześcienny piasku). Podczas jednej z kolejnych wizyt, gdy wydawało się, że podłoże jest odpowiednie (piasek), zaniepokoił mnie nieco inny kolor piasku niż na sąsiednich, przykrytych chudym betonem poletkach.

Gdy odbieram grunt w wykopie posługuję się cienkim wyskalowanym stalowym prętem o metrowej długości i średnicy 0.8 milimetra. Posiadając odpowiednie doświadczenie, po wbiciu pręta, łatwo można określić jakie grunty zalegają poniżej dna wykopu. Badanie ma tą zaletę, że pozwala w szybki sposb ocenić podłoże w kilkunastu (kilkudziesiciu) różnych punktach w obrębie przygotowanego do betonowania dna wykopu.

Zacząłem kontrolować dno w obszarze zalegania ciemniejszej barwy piasków i stwierdziłem, że na głębokości 0.2 - 0.3 metra pod dnem wykopu zalega warstwa gruntów organicznych. We wskazanym miejscu zrobiono płytkie wykopy i rzeczywiście ukazała się warstwa torfu która była o szerokości około 1.0 metra i do głębokości 1.5 metra przebiegała pod dnem. Warstwa ta nie została zlokalizowana w czasie prowadzonych badań na etapie sporządzania dokumentacji geotechnicznej. I tym razem - torfy zostały wybrane, a wykop wypełniono piaskiem stabilizowanym cementem.

Na opisanej budowie udało się odciąć dopływ wody do wykopu przez ściany szczelinowe wprowadzone na całym obwodzie w warstwie iłu zalegajcego pod rzecznymi piaskami.

Budowa numer 3

Już na etapie rozpoznania geotechnicznego stwierdzono, że pod częścią terenu przewidywanej zabudowy zalegają grunty nasypowe znacznej miąższości. Wzdłuż południowej krawędzi budynku na głębokości pięć metrów poniżej powierzchni terenu przebiegała rura kanalizacyjna. Rura ułożona była po zewnętrznej stronie projektowanego budynku, ale robotnicy, którzy układali ją w ziemi wykonali szeroki wykop, który swoją powierzchnią objął teren budowy.

Na przekrojach geotechnicznych zaznaczono orientacyjny przebieg skarpy wykopu, a we wnioskach wskazano, że grunty nasypowe zostay ułożone bez zagszczenia i nie nadają się do posadowienia fundamentów. Sytuację utrudniała woda gruntowa, której poziom znajdował się w gruntach nasypowych, około 0.5 metra powyżej podłoża rodzimego.

Gdy zostałem poproszony na budowę wykop był już wykonany. Na jego dnie jasna warstwa piasku odcięta była krawdzią szarych gruntów nasypowych. Prowadzący budowę wyraził obawę, czy wystpujące w wykopie szare grunty może pozostawić pod płytą fundamentową.

W projekcie konstrukcji budynku nie znalazła się żadna informacja o sposobie posadowienia budynku w części, gdzie występowały grunty nasypowe. Nie zaznaczono także, że takie grunty występują w podłożu i że nie nadają się do posadowienia.

Wpisałem do dziennika budowy, że w wykopie zalegają grunty nasypowe i że muszą zostać wybrane. Kierownik budowy powiedział, że sobie poradzi, mimo że, jak wcześniej zauważyem, pracę bdzie utrudniała woda gruntowa.

Gdy ponownie pojawiłem się na budowie grunty nasypowe zostały wybrane do poziomu wody gruntowej. Wykonanie odwodnienia ze względu na brak miejsca (krawędź wykopu), sąsiadujące budynki i rurę kanalizacyjną było trudne do zrobienia. Wiązało się to też z dodatkowymi, całkiem niemałymi kosztami.

Zastosowaliśmy inne rozwiązanie. Na budowę przywieziono gruby tłuczeń, który został wprowadzony w warstwę gruntów nasypowych pozostawionych w dnie wykopu. Tłuczeń wciskano w nasyp do momentu całkowitego utwardzenia podłoa. Następnie do poziomu posadowienia wykop wypełniono piaskiem stabilizowanym cementem. Na tak przygotowane podłoże wylano chudy beton.

Wszystkie opisane problemy występujące na trzech budowach zostały rozwiązane, ewentualne niebezpieczestwa zaś zażegnane. Łatwo się domyśleć, co mogoby się stać, gdyby nie interwencja geotechnika. Każdy wykop musi być odebrany przez specjalistę od gruntów i zaznaczony wpisem do dziennika budowy. Nie będę podkreślał jakie są obowiązki projektanta konstrukcji.