Giełda Warszawska

Pierwsza giełda pieniężna powstała w Warszawie w 1757 roku. Dwa razy w tygodniu do ratusza staromiejskiego schodzili się kupcy, aby załatwić sprawy bankierskie i handlowe. Za czasów Księstwa Warszawskiego, 1 marca 1809 roku, nakazem francuskiego kodeksu handlowego udoskonalono zasady funkcjonowania warszawskiej giełdy.

Kodeks stanowił:

"Giełda handlowa jest zgromadzeniem handlujących kapitanów okrętowych ajentów wekslarskich meklerów, pod powagą rządu odbywane. Podług wypadku negocjacji układów, zawieranych na giełdzie ustanawia się kurs weksli, cena obiegowa towarów, kurs akcji asekuracyjnych, cena ładunkowego morskiego, przewozowego lądem lub wodą, stanu papierów publicznych i innych, zmianie kursu ulegających. Rozmaite kursa te utwierdzają ajenci wekslarscy i meklerowie w formie przepisanej urządzeniami policyjnymi, ogólnymi lub miejscowymi".

Jednak także ta giełda nie rozwinęła się należycie.

Za oficjalny początek działania giełdy w Warszawie uznaje się więc datę 12 maja 1817 roku. Wtedy to, na mocy wydanej przez Księcia Namiestnika ustawy z dnia 12 kwietnia tego roku, w sali byłego pałacu królów saskich, dokonano otwarcia giełdy.

W transakcjach giełdowych pośredniczyli meklerzy. Ustanowiono sześciu meklerów, którzy otrzymali nominację od króla. Mekler musiał umieć czytać oraz pisać po polsku, a także przedstawić dowody na to, że był już "Meklerem, Bankierem lub Kupcem albo, że pracował przez cztery lata przy Bankierze lub domu handlowym". Poza tym powinien mieć ukończone 24 lata i nieskazitelną opinię. Po otrzymaniu nominacji meklerzy składali przysięgę w Trybunale Handlowym według roty ułożonej przez Komisję Rządową Spraw Wewnętrznych i Policji. Dodatkowo, po zaprzysiężeniu musieli oni złożyć kaucję w wysokości 1800 złotych.

Od momentu powstania Giełda stale była przenoszona z miejsca na miejsce. W Pałacu Saskim, gdzie nastąpiło otwarcie Giełdy, działała ona niespełna rok. Potem przeniesiono ją do Marywilu, następnie na krótki czas do Ratusza Głównego i znów do Marywilu, gdzie funkcjonowała przez 10 lat. Z chwilą przejęcia instytucji giełdowych przez Bank Polski giełda uzyskała lokum w gmachu banku. W 1854 roku, przez chwilę mieściła się w Resursie Kupieckiej, aby potem wrócić do gmachu bankowego. Kolejne lata to kolejne zmiany lokalizacji. Znajdziemy Giełdę w gmachu skarbowym przy ulicy Rymarskiej, w budynku gimnazjum żeńskiego w pałacu Paca, w gmachu Banku Handlowego i w pomieszczeniach "Stowarzyszenia Harmonja" przy ulicy Długiej. W tym miejscu Giełda działała do momentu przeniesienia się do własnej siedziby.

Na zebraniu członków Zgromadzenia Giełdowego 15 lutego 1876 roku przedstawiono wniosek formalny w sprawie wybudowania własnego gmachu. Wniosek został zatwierdzony i rozpoczęły się poszukiwania odpowiedniej lokalizacji.

Poszukiwania trwały kilka miesięcy. W końcu ówczesny generał gubernator hrabia Kotzebue zgodził się odstąpić giełdzie teren ujeżdżalni wojskowej ("rajtszuli") przy ulicy Królewskiej, pod warunkiem, że giełda własnym kosztem wybuduje według wskazówek władz wojskowych nową ujeżdżalnię. Kosztem 35 000 rubli wybudowano nową ujeżdżalnię, natomiast za 59 000 rubli wyremontowano starą.

W chwili podjęcia decyzji Komitet giełdowy posiadał jedynie 23 000 rubli w papierach wartościowych i kilka tysięcy w gotówce. Zaciągnięto więc pożyczkę w wysokości 36 000 rubli od Zgromadzenia Kupców i w wysokości 30 000 rubli od warszawskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu. Ponadto podniesiono wysokość składek członkowskich.

Przebudowa ujeżdżalni odbywała się pod kierownictwem technicznym budowniczego Lanci. Prace postępowały szybko i w końcu sierpnia 1877 roku wyłoniona przez Komitet Giełdowy komisja przejęła gmach od przedsiębiorcy.

1 września 1877 roku Giełda Warszawska przeniosła się do własnego gmachu przy ulicy Królewskiej. W budynku tym Giełda przetrwała do wybuchu II Wojny Światowej .

Budynek giełdy, w tle kamienica Granzowa
Budynek giełdy, w tle kamienica Granzowa
Za budynkiem giełdy fragment Ogrodu Saskiego

Dotarliśmy do notowań giełdowych z lat 1873 - 1900. W tabelach zestawiono wyniki Obligacji Skarbu Królestwa Polskiego, Rosyjskiej Pożyczki Premjowej z 1864 roku oraz Listów zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Notowaniami objęte zostały akcje drogi żelaznej Warszawsko - Wiedeńskiej, drogi żelaznej Fabryczno - Łódzkiej, Banku Handlowego, Warszawskiego Towarzystwa Ubezpieczeń od Ognia, Warszawskiego Towarzystwa Fabryk Cukru, Towarzystwa Lilpop, Rau i Lowenstein i Zakładów Starachowickich.

  1873 1877 1880 1885 1890 1895 1900
Obligi Skarbu Królestwa Polskiego 104.00 120.00 -- -- -- -- 144.00
Listy Likwidacyjne Królestwa Polskiego 82.65 100.25 86.00 89.75 94.25 98.50 99.60
4% Renta Rosyjska -- -- -- -- -- 99.35 96.50
Rosyjska Pozyczka Premjowa 1864 r. 231.00 230.00 226.00 233.00 239.00 288.00 342.00
Rosyjska Pozyczka Premjowa 1866 r. 223.00 223.00 219.00 217.00 218.00 242.00 288.00
Listy zastawne Tow. Kred. Ziemsk. 5% 94.30 98.45 98.00 97.70 98.55 -- --
Listy zastawne Tow. Kred. Ziemsk. 4.5% -- -- -- -- -- 99.60 96.50
Listy zastawne Tow. Kred. m. Warszawy 5% 90.20 92.30 93.00 92.70 99.60 102.10 99.50
Akcje drogi zel. Warszawsko-Wiedenskiej (za sztuke 100 rb) 88.80 80.00 139.00 120.00 -- 235.00 170.00
Akcje drogi zel. Fabryczno-Lódzkiej (za sztuke 100 rb met.) 101.00 116.00 124.00 150.00 240.00 420.00 500.00
Akcje Banku Handlowego w Warszawie (za sztuke 250 rb) 295.00 254.00 308.00 350.00 340.00 515.00 390.00
Akcje Dyskontowego Warszawskiego 267.00 252.00 307.00 325.00 312.00 470.00 390.00
Akcje Warsz. Towarzystwa Ubezp. od Ognia (za szt. 250 rb) 117.00 120.00 164.00 185.00 220.00 315.00 220.00
Akcej Warszawskiego Tow. Fabryk Cukru (za sztuke 500 rb) -- 600.00 765.00 1000.00 850.00 825.00 750.00
Akcje Tow. Lilpop, Rau i Loewenstein (za sztuke 1000 rb) -- -- 1000.00 500.00 200.00 1750.00 2100.00
Akcje Zakladu Starachowickich (za sztuke 100 rb) -- -- -- 80.00 75.00 210.00 210.00
Zdjęcie
Ulicą Królewską jeździły tramwaje
Ulicą Królewską jeździły tramwaje

Giełda przestała działać we wrześniu 1939 roku. Budynek został zbombardowany przez niemieckie lotnictwo. Bomby zniszczyły wszystkie budynki po obu stronach ulicy Królewskiej od skrzyżowania z Marszałkowską aż do placu Grzybowskiego.

Zbombardowany we wrześniu 1939 roku budynek Giełdy
Zbombardowany we wrześniu 1939 roku budynek Giełdy

Po wojnie budynków nie odbudowano. W socjalistycznej Polsce, podobnie jak w innych krajach bloku, nie było giełd, notowań giełdowych i akcji. Po upadku komunizmu Giełda Warszawska zamieszkała w budynku Domu Partii przy ulicy Aleje Jerozolimskie i tam funkcjonowała do momentu, gdy wzniesiono dla niej nowy gmach przy ulicy Książęcej.

Na budowie zastosowano po raz pierwszy metodę stropową. Budowa zasłynęła też ze specjalnej ochrony jaką objęty był kasztanowiec rosnący przy krawędzi wykopu. W Warszawie jest tylko kilka drzew tej odmiany. Kasztanowiec był pod stałą ochroną specjalistów od zieleni. Mierzono wilgotność gleby i pilnowano żeby utrzymywała się na odpowiednim poziomie. Dzięki tym zabiegom cenne drzewo udało się uratować.

Stary budynek giełdy przy ulicy Królewskiej graniczył z Ogrodem Saskim. Ulica Marszałkowska kończyła swój bieg przy Królewskiej. Historia Ogrodu Saskiego sięga drugiej połowy siedemnastego wieku, kiedy to poeta Jan Andrzej Morsztyn wybudował na tych terenach pałac otoczony ogrodem. W 1713 roku August II Mocny wykupił pałac wraz z ogrodem. Urządzono działkę o wielkości 13.5 hektara. Wzdłuż granicy południowej uporządkowano drogę zwaną Trakt Koński, która od 1725 roku znana jest mieszkańcom stolicy jako ulica Królewska. Wkrótce po zagospodarowaniu parku udostępniono go warszawiakom. Od 27 maja 1727 roku ogród nazwany w tym czasie Ogrodem Saskim otwarty był od godziny piątej rano do dziesiątej wieczór. Od strony zachodniej do ogrodzonego parku wchodziło się przez Żelazną Bramę, którą codziennie otwierali i zamykali weterani wojenni, hałasując przy tym drewnianymi kołatkami.

W czasach Insurekcji Kościuszkowskiej w ogrodzie toczyły się walki powstańców z wojskami carskimi. Nacierający od strony ulicy Królewskiej oddział rosyjski w sile 2000 żołnierzy został przez Polaków odparty.

Przez następne lata ogród był świadkiem wielu historycznych wydarzeń, znamiennych dla historii miasta i kraju.

Ulica Królewska i Ogród Saski przed II-gą Wojną Światową
Ulica Królewska i Ogród Saski przed II-gą Wojną Światową

W czasie Powstania Warszawskiego w Ogrodzie Saskim stacjonowały wojska niemieckie. Dominujący nad miastem budynek Pasty i jego najbliższa okolica były w rękach Polaków (Budynek Pasty został zdobyty przez powstańców. Historię walki o Pastę opisaliśmy w jednym z numerów Geotekstu).

Gdy upadło Stare Miasto, oddziały powstańcze ewakuowały się kanałami do Śródmieścia. Właz na Placu Krasińskich był początkiem drogi ku wolności. Jednak nie wszyscy skorzystali z tego włazu. Batalion "Zośka" podjął próbę przebicia się trasą od Banku Polskiego przy Bielańskiej. Z niemałymi kłopotami żołnierzom udało się wyprzeć Niemców i dotrzeć do kościóła św. Antoniego przy Senatorskiej.

Piwnicami powstańcy przedostali się do całkowicie spalonej Biblioteki Zamojskich. Frontowe okna piwnicy wychodziły na Ogród Saski. Wieczorem, po dniu spędzonym w piwnicy, żołnierze postanowili przedostać się do polskich stanowisk przechodząc przez zajęty przez Niemców Ogród Saski. W swej książce "Walka w pożodze" wspomina te wydarzenia Ryszard Białous "Jerzy":

"Wszyscy jesteśmy w mundurach i hełmach niemieckich, zdobytych w pierwszych dniach Powstania w magazynach na Stawkach. Tylko czerwono-białe opaski na ramieniu - niewidoczne zresztą w ciemności - odróżniają nas od oddziału "Waffen SS". Mamy szansę przejścia Ogrodu Saskiego jako oddział niemiecki. Cicho, ostrożnie, pomagając sobie nawzajem, wychodzą chłopcy na zewnątrz, bacznie badając wzrokiem przedpole. Stoję we framudze okna i obserwuję znikające w gąszczu krzaków cienie. Szeptem daję ostatnie instrukcje Witoldowi i wracam do Andrzeja, który znów stracił przytomność. Lidka daje mu jakieś zastrzyki, my wlewamy mu w usta wódkę. Wszyscy czekają i, choć chwila wymarszu odwleka się, nie słychać żadnego szmeru zniecierpliwienia. Wreszcie Andrzej przytomnieje, a po kilku haustach wódki staje na nogi i gotów jest iść. Przejawia nawet dziwną energię. Komunikuję mu swoją decyzję.

Zapowiadam wszystkim, aby milczeli, jedynie Drogosław i Witold, znający dobrze niemiecki, mają iść na czole i odpowiadać na ewentualne pytania. Daję znak, wychodzimy. Uwaga napięta do ostatnich granic pozwala zapomnieć o bólu nogi.

Długim korowodem cieni wypełzają chłopcy z piwnicy, zapadając w krzaki. Jakieś dwa auta pancerne mijają nas szybko i znowu zapada cisza. W odległości 30 metrów od nas niemiecka kuchnia polowa rozbrzmiewa gwarem rozmów, a migotliwe światło ognia oświetla nas czasem czerwonym błyskiem płomienia. Leżymy chwilę bez ruchu, aby za chwilę kocimi skokami przebyć jasny pas drogi i zapaść w gąszcz krzaków po drugiej stronie. Mijamy pozycję granatników niemieckich, wieje od nich pustką.

Posuwamy się jeszcze kilkadziesiąt kroków, by zobaczyć jak przed budynek, który opuściliśmy przed chwilą, zajeżdżają budy żandarmerskie, z których wysypują się żołnierze i otaczają dom prawdopodobnie w celu ostatecznego przeszukania. Jeszcze chwila i daję znak. Podnoszą się wszyscy, by spokojnym wolnym krokiem i szerokim rojem iść za mną i Andrzejem Morro. Witold z Drogosławem rzucają do siebie głośno krótkie zdania po niemiecku.

Broń w rękach gotowa do strzału. Granaty. Ubezpieczenia z bronią maszynową na czele, bokach i tyle roju. Marsz nasz jest coraz to swobodniejszy, aczkolwiek odbywa się w ciszy. Mijamy główną aleję i dochodzimy na wysokość Palmiarni, gdzie przy barykadzie ruszają się jakieś postacie. Siatka płotu oddziela nas od ulicy. Wysuwam się naprzód, by znaleźć przejście, gdy od strony barykady pada po niemiecku wypowiedziane zdanie: "Tędy nie przejdziecie, musicie się cofnąć". Drogosław bezczelnie odpowiada po niemiecku: Wiemy, którędy mamy iść - i idziemy dalej, wolno defilując przed zdziwionymi nieco Niemcami w kierunku Marszałkowskiej.

Ponieważ przewiduję walkę o gmach Giełdy, więc staram się całą przestrzeń dzieląca nas od niego przejść możliwie bez wystrzału. Trudno mi przeto zgodzić się na propozycję Andrzeja cięcia siatki gamonem, lecz szczęśliwie znajduje nagle szeroki otwór, wyrwany widać jakimś wybuchem - i, nie namyślając się wiele, przebiegam ulicę, a za mną schylając się nisko Andrzej, Witold, Drogosław i reszta.

Tu już jesteśmy w zasięgu broni naszych kolegów, obsadzających domy na Marszałkowskiej i Królewskiej, co nakazuje nam zwiększyć ostrożność i wykorzystywać możliwe przesłony, jakimi są drzewa. W niedalekiej odległości od Giełdy mijamy gniazdo niemieckiego ckm-u, z którego obsługą wywiązuje się znowu krótka rozmowa: " A wy skąd?" - pada pytanie. "Z pałacu Brühla" - rzuca Drogosław. "Uważajcie, bo tu ostrzał" - "Da sind die polonische ratten" - ostrzegają Niemcy, pokazując rękoma w kierunku wypalonych domów na Królewskiej. "No, ale damy im dzisiaj nauczkę" - dorzuca Drogosław. "Powodzenia" - i na tym kończy się rozmowa.

Za chwilę ruiny Giełdy rysują się przed nami wyraźnym cieniem na tle czerwonego od pożarów nieba. I znów znak ręką i cała masa biegiem rzuca się na budynek, by ku radości naszej stwierdzić, że Giełda pusta. Niemców nie ma, a od Polaków dzieli nas tylko szeroki, pusty pas ulicy Królewskiej.

Podciągam wszystkich do niskiego murka, jaki nas dzieli od ulicy, gdy nagle seria z km-u, bijącego ze stanowiska polskiego na narożniku Królewskiej i Marszałkowskiej uderza w mur Giełdy, osypując nas mnóstwem odprysków. Mój sąsiad zwija się nagle, bez jęku niemal, i pada jak snop ścięty na ziemię, zostaje już tam bez ruchu. Schylam się nad nim, by stwierdzić, że nie żyje. Był to jeden z trzech ostatnich żołnierzy Kompanii Giewont.

Podnoszę się natychmiast i wołam ku swoim, a chłopcy powtarzają skandując: "Zgru-po-wa-nie Ra-do-sła-wa, Sta-rów-ka - nie - strze-lać" - i wypadamy z Giełdy, przecinamy skośnie ulicę, wpadamy w Zielną, gdzie piętrzy się barykada, i wpadamy wprost w ramiona swoich, Polaków.

Skok, skok, i jeszcze jeden i jeszcze jeden, już nikt nie biegnie więcej. Ulica rozbrzmiewa gwarem, w który wdziera się odgłos kilku niemieckich km-ów bijących z ogrodu.

Prowadzeni przez przewodnika mijamy szereg barykad, by za chwilę zapaść w jakiejś bramie, gdzie żołnierze i cywile witają nas radośnie, zdziwieni i przerażeni naszym wyglądem. Wyciągają się ku nam ręce z wodą, papierosami. Cisną się do nas ludzie, a wokoło słychać pogwar podziwu i radości. Słychać błogosławieństwo cichym głosem wypowiedziane przez jakąś staruszkę. I oto znowu stoimy w niskiej ciasnej piwnicy i znów widzę kochane twarze chłopców, brudne i poranione, ale uśmiechnięte i oczy zawisłe na ustach moich, jakby czekały na rozkaz jakiś. Czuję jak radość napełnia piersi moje, że jednak, że nareszcie..., a usta same, jakby czytając w ich oczach życzenie, podają krótko rozkaz: "Do modlitwy".

Hełmy zerwane z głowy, głowy podniesione, twarze rozpromienione uśmiechem radości i dziękczynienia. Płynie z ust modlitwa - stare, proste "Ojcze Nasz"..., lecz z jaką mocą mówione. Nie wiem czy który z nas modlił się kiedy tak żarliwie. Kończymy krótkim "Wieczny odpoczynek" za tych którzy nie doszli, i hełmy znowu odkrywają głowę.

Doszło nas sześćdziesięciu."

Zbombardowany we wrześniu 1939 roku budynek Giełdy
Droga powstańczego oddziału ze Starego Miasta

Kwartał pomiędzy ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Zielną i Królewską zajęty jest przez biegnącą pod ziemią linię meta. W tym rejonie wybudowana została stacja metra Świętokrzyska.

Pierwsza linia warszawskiego metra prowadzi przez podłoże gruntowe utworzone przez lodowiec, który przed laty pokrywał powierzchnię Polski. Wszystkie stacje począwszy od stacji Kabaty do stacji Centrum i tunele biegnące między nimi przedzierały się przez gliny i piaski złożone przez lodowiec. Odmienna sytuacja miała miejsce na stacji Świętokrzyska rozciągającej się wzdłuż ulicy Marszałkowskiej od Świętokrzyskiej do skrzyżowania z ulicą Królewską. W tym rejonie przemieszczający się lodowiec zdeformował podłoże po którym się przemieszczał i wypiętrzył utwory trzeciorzędowe. Powstałe w pliocenie grunty sięgają niemal powierzchni terenu. W niektórych otworach znajdują się na głębokości kilku metrów. Dokumantacja geologiczno-inżynierska dla tego odcinka metra tak opisuje budową geologiczną:

"Ośrodek gruntowy proj. stacji stanowią osady trzeciorzędowe - plioceńskie przykryte warstwą nasypów niekontrolowanych (m.in. stare fundamenty) o miąższości do 3.0 m.

W pliocenie dominują ekspansywne utwory ilaste przewarstwione piaskami drobnymi i pylastymi tworząc wydźwigniętą prawie do powierzchni terenu kulminację.

Są to osady silnie zaburzone glacitektonicznie, co wyraża się sfałdowaniem, częściowo sprasowaniem oraz występowaniem powierzchni zlustrzeń tektonicznych. Kierunek osi tej kulminacji SSE-NNW.

Powstanie tej struktury należy wiązać ze stadiałem maksymalnym zlodowacenia środkowopolskiego (zlodowaceniem Odry). Przeszkodą morfologiczną inicjującą fałdowanie były prawdopodobnie zbocza doliny Wisły z okresu schyłku interglacjału wielkiego.

Względne proporcje miąższościowe przewarstwień pylastych i piaszczystych wśród kompleksów ilastych pliocenu są zmienne.

W profilu niezaburzonym glacitektonicznie w części spągowej i środkowej kompleksu ilastego przeważają iły szaroniebieskie, w części stropowej pstre (płomieniste)."

Parametrami geotechnicznymi gruntów trzeciorzędowych zajmował się Zakład Geotechniki i Budowli Podziemnych P.W. Pracami kierował zespół pod kierunkiem Dr inż.Bogdana Rymszy i Dr inż. Mirosława Bukowskiego. Badaniom poddano próby gruntów pobranych w próbniku typu Kerst. Próby wytrzymałościowe prowadzono w aparatach trójosiowych typu norweskieno z prowadzonym pomiarem ciśnienia porowego.

Wydzielone zostały trzy ogólne warstwy geotechniczne:

  • grunty gliniaste zwięzłe J? (G?2) - II
  • grunty gliniaste G? (J // ?) - V
  • grunty pylaste ? - VI

Cechy fizyczne:

Wydzieleni Wn % IL ρ [g/cm3]
II 22.5 -0.03 2.10
V 18.00 -0.07 2.15
VI 19.0 0.15 2.10

Cechy mechaniczne:

Wydzieleni O Cu [kPa] O' C' [kPa]
II 13 110 15 100
V 20 90 22 80
VI 30 10 35 8

Moduły ściśliwości pierwotnej:

Wydzieleni Mo [MPa]
II 36.2
V 36.0
VI 42

Moduł obciążenia dla ?? (? ? = 200-100):

Wydzieleni M1 M2
II 17 14
V 26 25
VI 88 73

Pierwsza podana wartość dotyczy stanu naturalnego (M1), druga warunków możliwego spęcznienia (M2).

Moduły ściśliwości wtórnej M [MPa]:

Wydzieleni Δ δ M1 M2
II 200-300 20 17
V 100-300 49 39
VI -- 55 46

Parametry pęcznienia:
Pv - swobodne pęcznienie
Pcv - pionowe ciśnienie pęcznienia

Wydzieleni Pv % Pcv kPa
II 7-9 300
V 7-9 300
VI ~ < 50

Budowę stacji Świętokrzyska realizowano w 1997 roku, stosując ściany szczelinowe, kotwowe w dwóch poziomach (-3.9m - 8.5m) i rozpierane na głębokości 13.0 metrów. Na dnie wykopu o głębokości 15.0 metrów zamontowano cztery repery, które pozwoliły prowadzić monitoring przemieszczeń gruntu. Pomiary prowadzono 9 miesięcy. Repery zainstalowane w osi stacji wykazały odprężenie gruntu - przemieszczenie w pionie - o 64.0 i 68.4 mm. Pozostałe dwa oddalone o osiem metrów od osi wykazały przemieszczenia 31.0 i 26.4 mm. Pomierzone odprężenia okazały się mniejsze od prognozowanych. Szacowano że w osi wykopu może nastąpić odprężenie kilkunastu centymetrów.

Przeprowadzone w wykopie badania sondą CPT i dylatometrem wykazały zmienność wytrzymałości gruntu w pionie i w poszczególnych przekrojach. Oceny przydatności podłoża przed układaniem chudego betonu przeprowadzono sondą udarowo-obrotną SLVT.

Pomimo trudnych warunków geologicznych budowę szczęliwie zakończono. Stacja A14 od kilku lat służy mieszkańcom Warszawy ale wkrótce czeka ją nowe wezwanie.

Działka nad stacją metra w 2001 roku została odzyskana przez spadkobierców dawnych właścicieli, a następnie sprzedana austriackiej firmie Uniwersale International. Architekci Jerzy Janczak i Jerzy Skrzypczak zaprojektowali budynek biurowy o dziewięciu kondygnacjach naziemnych. Budynek "nadwieszony" zostanie nad tunelem metra, częściowo wspierając się o jego kostrukcję. Projektując stację Świętokrzyska konstruktorzy uwzględnili dodatkowe obciążenia. Obok tunelu metra pod ziemią znajdzie miejsce wielokondygnacyjny parking. Wyjście z metra od strony ulicy Świętokrzyskiej będzie zintegrowane z budynkiem. Wyjście od strony ulicy Marszałkowskiej będzie skrywało się pod nadwieszonym budynkiem. Wkrótce ma rozpocząć się budowa tego biurowca. Będzie to pierwszy w Warszawie budynek wzniesiony nad stacją podziemnej kolejki.

Mamy nadzieję, że w niedalekim czasie w miejscu tym powstanie stacja drugiej lini metra. Stacje ta znajdzie się poniżej obecnego tunelu metra przy południowej głowicy stacji.