Gazownia Warszawska
Najstarszym znanym źródłem światła było ognisko. Początkowo, gdy nie potrafiono rozniecić ognia, z tego rodzaju oświetlenia korzystano jedynie przy okazji nocnych pożarów. W starożytności, trzy tysiące lat temu, egipscy kapłani używali do oświetlenia lampek oliwnych. Około pięćset lat później w Chinach i w podobnym okresie w Rzymie wynaleziono świece, najpierw woskowe, później łojowe.
Mijają lata, a w sposobie oświetlenia nie występują żadne zmiany - aż do wieku XVIII. W 1852 roku Ignacy Łukasiewicz w wyniku destylacji ropy naftowej wydzielił naftę, a w rok później skonstruował lampę naftową i wprowadził oświetlenie szpitala we Lwowie.
Rozwój przemysłu w Europie i znaczne zapotrzebowanie na stal spowodowało rozwój koksownictwa. Produkty uboczne powstałe w pierwszych koksowniach były bezużyteczne. Smołę węglową wywożono z zakładów i składowano w wykopanych dołach. Gaz natomiast był spalany na miejscu. Na kominach świeciły pióropusze ognia. Zjawisko to zainteresowało Anglika Murdocha, mieszkańca Birmingham.
Pan Murdoch płomykiem gazowym oświetlał sobie drogę. Gaz zgromadzony był w pęcherzu świńskim i przez cienką rurkę wydostawał się na zewnątrz. To był początek jego doświadczeń.
Kilka lat później w 1792 roku Murdoch zastosował gazowe lampy do oświetlenia swojego domu i wprowadził gazowe oświetlenie do kilku zakładów przemysłowych.
Na początku XIX wieku w Anglii powstaje pierwsza gazownia, a już w połowie wieku większość dużych miast europejskich posiada oświetlenie hal fabrycznych i ulic. Wprowadzenie lamp ulicznych nie wszystkim przypadło do gustu. Niemiecka gazeta Koloniche Zeitung tak argumentowała swoją niechęć do gazowego oświetlenia:
Po pierwsze - byłoby ono rzekomo niezgodne z prawem, gdyż koszt oświetlenia ulic zostanie pokryty z podatków ściąganych z obywateli, których większość na pewno sobie nie życzy.
Po drugie - oświetlenie ulic skłoni mieszkańców do przebywania na powietrzu do późna w nocy, co przyczyni się do rozwoju chorób powstających z przeziębienia.
Po trzecie - jasne oświetlenie ulic sprawi, iż ludzie zaczną lękać się ciemności, oraz że rozwinie się pijaństwo i rozpusta. Konie staną się wskutek oświetlenia ulic gazem lękliwe, za to złodzieje i inni przestępcy rozzuchwalą się.
Jednakże pomimo protestów oświetlenie gazowe rozpowszechnia się. Jednym z przełomowych momentów jest rok 1884, w którym Auver von Welsbach wynalazł siatkę żarową składającą się z tlenków toru (99%) i ceru (1%). Gaz spalany w siatce wytwarzał znacznie większą ilość światła. Przełom XIX i XX wieku to okres walki pomiędzy gazowym i elektrycznym oświetleniem.
Gazownictwo w Polsce
W 1856 roku powstają w Polsce trzy pierwsze gazownie: w Poznaniu, Krakowie i w Warszawie. W tymże roku Magistrat Warszawski udzielił wieloletniej koncesji Niemieckiemu Kontynentalnemu Towarzystwu Gazowemu W Dessau na budowę i eksploatowanie gazowni w Warszawie. Koncesji udzielono na 25 lat.
Pierwszą gazownię wybudowano w Warszawie przy ulicy Ludnej 10/16. Ulicami Ludną, Książęcą, Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem popłynął gaz do Placu Zamkowego. Wydarzenie to tak opisywał Kurier Warszawski w numerze z 28 grudnia 1856 roku:
"Wczoraj uczyniliśmy wzmiankę o pierwszej próbie gazu. Dodamy przeto, że około godziny 4 rano, sposobem próby zapalono latarnie gazowe od samego zakładu fabrykacji gazu wzdłuż Nowego Świata, Krakowskiego Przedmieścia: aż do Zamku Królewskiego. Próba ta najpomyślniejszym skutkiem uwieńczona została wszystkie bowiem latarnie na tej przestrzeni bez wyjątku paliły się, wydając światło w kształcie wachlarza przyjemne i mocne doskonale oświetlające ulice i przyległe im przedmioty. Tak było rano, a wieczorem dnia wczorajszego, gdy ponowiono próbę cała ta przestrzeń ulic wymienionych powyżej zajaśniała światłem gazowem. Tysiące osób przechodziło się tłumnie po chodnikach, przypatrując się temu jeszcze jednemu więcej przedsięwzięciu, jakie uwieńczyło rok bieżący z taką korzyścią dla mieszkańców, z taką ozdobą dla miasta. Prześliczne, czyste i srebrzyste światło rozlewało tak mocny blask naokoło, że ponad ulicami, którymi przebiegały zapalone promienie gazu, najwyraźniejsza biła łuna jak od pożaru. Dowód to najlepszy jak mocne jest oświetlenie, przed którem dotychczasowe oświetlenie ulic zupełnie musi ustąpić".
W roku 1858 oświetlenie gazowe otrzymuje Bank Polski i warsztaty kolejowe. Nieco później lampy trafiają do szpitali, koszar i do mieszkań prywatnych. Oświetlony zostaje Most Kierbedzia, Cytadela i Dworzec Petersburski (obecnie Wileński).
Stały wzrost zapotrzebowania na gaz powoduje, że w 1888 roku we wsi Wola uruchomiony zostaje drugi zakład w Warszawie, który wkrótce staje się głównym zakładem obsługującym miasto.
Gdy elektryczne oświetlenie wypiera lampy gazowe, gaz w coraz szerszym użyciu staje się paliwem zasilającym kuchenki, piece kąpielowe, żelazka itp.
Po odzyskaniu niepodległości Warszawskie Zakłady Gazowe ciągle jeszcze stanowią własność Towarzystwa Dessauskiego, ale wkrótce dochodzi do sporu pomiędzy Magistratem Warszawskim i Towarzystwem. W 1929 roku gazownia przechodzi na własność państwa.
Wybuch wojny
8 września pocisk artyleryjski trafia w zbiornik, w którym zgromadzonych jest 23 tysiące metrów sześciennych gazu. Na szczęście nie nastąpił wybuch. Gaz zapalił się tworząc jeden wielki płomień.
Następnego dnia Gazownia zatrzymuje produkcję i zamyka dopływ gazu do miasta. Pod koniec września zniszczony zostaje drugi, na szczęście już pusty, zbiornik. Codzienne bombardowania powodują pożary budynków mieszkalnych i biurowych, płoną składy koksu i węgla. Pracownicy początkowo gasili pożary, ale gdy wodociągi przestały przesyłać wodę stało się to niemożliwe. Zniszczone zostały obie gazownie, a sieć miejska została przerwana w 3875 punktach.
Powstanie
Zakład na Woli już w pierwszych dniach Powstania zostaje odizolowany od miasta, ale gaz jest dalej produkowany i wysyłany na miasto. Pracownicy gazowni zdają sobie sprawę, że służy on oblężonej ludności Warszawy. Wielu uciekających przed hitlerowcami skryło się na terenie gazowni.
8 sierpnia na teren zakładu wpada oddział SS-manów. Niemcy ogłaszają, że w przeciągu 20 minut wszyscy muszą opuścić teren gazowni. Na szczęście oddział zostaje odwołany do innej akcji i rozkaz nie zostaje zrealizowany. 22 września przychodzi rozkaz o unieruchomieniu zakładu. Pracownicy wraz z rodzinami zostają wywiezieni z Warszawy.
Na terenie gazowni pozostaje grupa trzydziestu pracowników zatrzymanych do obsługi kotłów gazowych i pomp, które był wykorzystane w urządzonej przez wojsko niemieckie łaźni i komorze dezynfekcyjnej. Niemcy zdemontowali i wywieźli urządzenia gazowni. Część wyposażenia, między innymi biblioteka, została przez Polaków ukryta. Zakład zaminowano, ale szczęśliwie ładunki nie zostały zdetonowane.
Już po wyzwoleniu Warszawy w kotłowni centralnej znaleziono pudło mieszczące 18 min. W czasie poszukiwań saperzy odnaleźli ich 17. Osiemnasta mina nie została odnaleziona. Może jej nie było. Zagadka do dziś nie została rozwiązana.
Czasy współczesne
W końcu XX wieku w pracowni architektonicznej H.T.T. Spółka z o.o. powstał projekt budynku Centrum Dyspozycyjnego Krajowej Dyspozycji Gazem. Działka przeznaczona pod zabudowę znajduje się w zachodniej części terenu Gazowni na Woli. Płaska powierzchnia terenu była nieuporządkowana i znajdowały się na niej pozostałości starej konstrukcji.
Projektanci architekt Zygmunt Hofman i architekt Witold Thumenas z zespołu zaprojektowali budynek o czterech kondygnacjach naziemnych i jednej kondygnacji podziemnej oraz kondygnacji technicznej na dachu.
Wymiary budynku 32.51 x 50.76 m2, powierzchnia użytkowa obiektu 5812.10 m2, kubatura obiektu 23 627 m3 i wysokość maksymalna 20.2 metra. Oprócz pomieszczeń biurowych i technicznych w piwnicach budynku zaprojektowano powierzchnię przeznaczoną na rekreację i odnowę biologiczną osób zatrudnionych w budynku. Obok siłowni w piwnicach znalazło się miejsce na natryski itp.
Dokumentacja geotechniczna
W celu umożliwienia wykonania projektu posadowienia budynku zaplanowano wykonanie pięciu otworów o głębokości 15 metrów każdy. Jak wynikało z materiałów archiwalnych działka przewidziana pod zabudowę usytuowana jest na terenie tak zwanej "rynny żoliborskiej". Na obszarze tym występują grunty organiczne z okresu interglacjału eemskiego, miąższości do kilkunastu metrów.
Grunty organiczne stanowią torfy, gytie, kreda jeziorna i łupki bitumiczne, zazębiające się z piaskami i mułami. Grunty organiczne nieraz są przykryte warstwą piasków o grubości kilku metrów.
Już pierwszy otwór badawczy potwierdził przewidywaną budowę geologiczną. Wykonane wiercenia przedstawiły, że w podłożu pod warstwą zagęszczonych i średnio-zagęszczonych piasków drobnych, nawiercono torfy przykrywające pasmo gytii. Piaski drobne sięgały do głębokości 5.0 metrów, a torfy do około 8.0 metrów. Warstwa gytii występowała do głębokości 13.0 metrów. Poniżej kompleksu gruntów organicznych zalegały nawodnione, średnio zagęszczone piaski średnie o stopniu zagęszczenia ID=0.60. Pierwszy poziom wody gruntowej o zwierciadle swobodnym nawiercono w warstwach przypowierzchniowych piasków na głębokości 3.3 metra ppt na rzędnej 28.60 m np "0" Wisły. W piaskach zalegających pod gytiami nawiercono zwierciadło wody pod ciśnieniem. Poziom wody stabilizował się na głębokości 3.3 metra ppt na rzędnej 28.60 m np."0" Wisły. W piaskach zalegających pod gytiami nawiercono zwierciadło wody pod ciśnieniem. Poziom wody stabilizował się na głębokości 6.90 metra ppt tj. na rzędnej 25.00 m np. "0" Wisły.
W celu określenia parametrów geotechnicznych gruntów słabych wykonano sondowanie sondą CPT-u. Do obliczeń projektowych zalecono przyjęcie następujących wartości parametrów geotechnicznych
- dla mułów i torfów:
- ciężar objętościowy ? = 11.0 kN/m2 - wilgotność do 150%
- kąt tarcia wewnętrznego ? = 3 stopnie - zawartość części organicznych do 80%
- spójność c = 5 kPa
- moduł ściśliwości Mo = 0.8 MPa
- dla gytii:
- stopień plastyczności IL = 0.25
- o ciężar objętościowy ? = 12.0 kN/m2
- kąt tarcia wewnętrznego ?=5 stopni
- spójność c =10 kPa
- moduł ściśliwości Mo =1.0 MPa
Badania sondą CPT-u wykonano także w celu określenia możliwości bezpośredniego posadowienia budynku na płycie w warstwie piasków drobnych zalegających nad torfami. Wyniki przeprowadzonych sondowań porównano z sondowaniami wykonanymi w podłożu budynków Wolska 63, 69 i 75. Budynki te zlokalizowane są w tej samej rynnie polodowcowej. Wykazują one nadmierne wychylenie od pionu przy jednoczesnym dobrym stanie konstrukcji. Budynki są posadowione na płytach fundamentowych. Wychylenie jest wynikiem nierównomiernych wychyleń podłoża gruntowego. W sondowaniach sondą wciskaną wykonanych przy wspomnianych budynkach stwierdzono około dwukrotnie wyższe wartości oporu na stożku w porównaniu do sondowań przeprowadzonych na terenie gazowni.
W związku z powyższym przyjęto posadowienie na palach. Założono, że pale wprowadzone zostaną w warstwę piasków średnich zalegających pod gytiami na głębokości minimum dwa metry poniżej stropu piasków.
Konstrukcję budynku żelbetową, monolityczną w układzie słupowo płytowym opracowali Jerzy Błażeczek i Jacek Andrzejewski z biura BWL. Projekt pali wykonał inż. Krzysztof Grzegorzewicz.
Budynek posadowiono na palach rurowanych z naprężonymi podstawami o średnicach 1000 i 1200 mm. Wykonano 48 pali o długości do 20 metrów (33 pale o średnicy 1000 i 15 o średnicy 1200 mm). Po siedmiu dniach od wykonania przeprowadzono iniekcję gruntu pod podstawą pala. Iniekcję prowadzono tłocząc zaczyn cementowy rurą przechodzącą przez cała długość pala. Rura o średnicy 2 cale przymocowana była do jego zbrojenia. Iniekt wpływał przez otwory znajdujące się w dalszej części rury. Pale wykonywała Hydrobudowa 1 ORF z Warszawy.
***
Zespół projektantów za projekt budynku Centrum Operacyjno - Technicznego Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przy ulicy Kopernika 25 w listopadzie 2004 roku otrzymał nagrodę II stopnia Ministra Infrastruktury za wybitne osiągnięcia twórcze w dziedzinie Architektury i Budownictwa.
Gazownia dziś, stare budynki prezentują się wspaniale: