Dominikanie

Najważniejszym zadaniem dominikanów jest zgłębianie prawd wiary przez nieustanne studium i modlitwę oraz przekazywanie ich słowem i własnym życiem.

Powstanie zakonu

W roku 1215 biskup Fulko z Tuluzy i brat Dominik wyruszyli na IV Sobór Laterański, aby uzyskać zgodę na założenie zakonu kaznodziei. Sytuacja nie była prosta bo porządek obrad Soboru przewidywał rozpatrzenie wniosku aby zabronić zakładania nowych wspólnot zakonnych. Za wstawiennictwem Ojca Świętego Innocentego udało się jednak pokonać trudności i w końcu w roku 1216 roku następca Innocentego Honoriusz II wydał bullę zatwierdzającą zakon kanoników regularnych. Druga bulla z 21 stycznia 1217 roku przyznała zakonowi nazwy Zakonu Kaznodziejskiego.

Dominikanie w Polsce

W Polsce dominikanie zagościli zaproszeni przez krakowskiego biskupa Iwo Odrowąża następcy Wincentego Kadłubka pierwszego polskiego kronikarza. Pierwszymi dominikanami zostali krewny Iwo Odrowąża Jacek Odrowąż i kustosz kolegiaty sandomierskiej Czesław, który w 1220 lub 1221 roku otrzymał habit od św. Dominika.

25 marca 1223 roku zakonnicy obejmują w Krakowie dawny farny kościół Świętej Trójcy. Rozwój konwentu w Krakowie szybko bo już w 1225 roku umożliwił rozesłanie braci do Pragi, Wrocławia, Gdańska, Płocka, Sandomierza i Kamienia Pomorskiego.

Dominikanie w Warszawie

W Warszawie dominikanie pojawili się dopiero w roku 1603. Tego roku 22 lipca o. Abraham Bzowski kupił od rodziny Oczków teren leżący na skarpie pomiędzy nie istniejącą już dziś ulicą Zatylną i ulicą Mostową. Już dwa lata później 22 września poświęcony został przez biskupa Stanisława Gomolińskiego kamień węgielny pod budowę kościoła. Zarazy wybuchające w Warszawie zatrzymały budowę świątyni w latach 1613 – 1619. Prawdopodobnie kościół był konsekrowany w 1646 roku. W latach 1639 – 1650 zbudowano klasztor.

Podczas potopu szwedzkiego w 1655 roku klasztor został zajęty przez wojsko na garnizon. W Wielkim refektarzu (w sali prowincjalskiej) został podpisany przez mieszczan akt kapitulacji. 151 lat później w klasztorze stacjonowały wojska napoleońskie!

Po powstaniu listopadowym w 1864 roku nastąpiła kasata zakonu.

Od roku 1871 do 1944 klasztor stał się siedzibą sierocińca dla chłopców oraz szkoły i internatu dla jego absolwentów.

W 1944 roku w czasie Powstania Warszawskiego w kościele urządzono szpital dla powstańców.

Jeszcze przed odzyskaniem niepodległości inspiratorem powrotu dominikanów był o. Jacek Woroniecki, wybitna postać Kościoła polskiego tamtych czasów. Plany zrealizowano dopiero po upływie blisko 20 lat. Kapitała prowincjonalna w roku 1934 podjęła uchwałę o budowie w Warszawie kolegium studentów. W 1934 roku zakupiono resztówkę po parcelowanym folwarku w przyłączonej do Warszawy wsi Służew.

Projekt gmachów kościoła i klasztoru autorstwa architekta Karola Iwanickiego w maju 1935 roku został zatwierdzony przez władze miejskie i w następnym roku rozpoczęła się budowa. Nad budową czuwali ojcowie Andrzej Gmurowski, Michał Czartoryski i Innocenty Bocheński.

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego przy udziale arcybiskupa Warszawy kardynała Aleksandra Kakowskiego, generała zakonu o. Stanisława Gillet miała miejsce 15 września 1936 roku. Już w roku następnym 15 listopada kardynał w obecności abpa Galla, bpa Szlagowskiego, prowincjała o. Jakuba, duchowieństwa, profesorów Wydziału Teologicznego i Seminariów oraz dygnitarzy świeckich poświęcił klasztor.

Blisko pięćdziesięciu dominikanów, profesorów, studentów rozpoczęło pracę w nowym klasztorze.

Projekt klasztoru z roku 1930
Projekt klasztoru z roku 1930
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936
Zdjęcie z budowy klasztoru, rok 1936

Wybuch II Wojny Światowej

Niestety nowe dzieło przerwał wybuch II Wojny Światowej. Klasztor został zajęty przez Niemców. Dla zakonników pozostawiono kaplice i kilka cel. Pomimo bezpośredniego kontaktu z koszarami nie przeszkodziło to niektórym z ojców w działaniu w konspiracji w roli kapelanów AK.

Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie Służew znalazł się poza objętym nim obszarem Warszawy. Jednak już pierwszego dnia powstania na terenie klasztornego ogrodu miały miejsce tragiczne wydarzenia.

Tak zostały opisane w kronice klasztornej:

1 sierpnia

"U nas w pierwszej chwili dezorientacja. Niemcy się wybronili i otoczyli klasztor, nawet zrobili wypad na cmentarz i przyprowadzili 12 mężczyzn (z chłopakami) i matkę z dwojgiem dzieci. Mężczyzn zatrzymali i wieczorem rozstrzelali w ogrodzie. Usadowili się tu mocno i całej okolicy strzegą, by nikt, z miasta ani do miasta, nie zdołał się przekraść. Strzelają na duże odległości, zwłaszcza, gdy z oddali spostrzegają przesuwające się oddziałki cywilów. Wydaje się, że miasto osaczone przez naszych aż do Kolejki Grójeckiej, bo [Niemcy] tędy się boją jeździć, a nawet sprowadzili gdzieś z Wilanowa działka i ostrzelali najbliższą okolicę w stronę miasta. W mieście łomoty, pożary, wybuchy, strzelania. Strasznie tam musi być, jesteśmy jednak zupełnie odcięci, pilnowani, choć – dzięki Bogu – w klasztorze samym mamy swobodę ruchów, i nic nie wiemy o cywilach, ani o sytuacji na świecie. Wydawało się, że bolszewicy lada dzień wejdą do Warszawy, a tu ucichły ich działa i widocznie front się bardzo cofnął. Ogromnie współczujemy moknącym żołnierzom... bo ulewa straszna, dzień i noc."

Pod innymi datami zanotowano:

4 sierpnia

"Przez okna widać, jak wojsko ściąga z Wilanowa do klasztoru na postój, prowadzą z sobą gęsi, krowy zabrane ludowi. Wieczorem o godz. 21.00 ustawił się szereg żołnierzy przy wykopanym dole i pochowali przy podwójnej salwie swego towarzysza. Wojsko ruszając się autami po okolicy nie bardzo czuje się bezpieczne, ciągle z karabinami gotowymi do strzału.

Jaka naprawdę sytuacja w mieście i na świecie, trudno wywnioskować z tego, co widzimy; raczej oni zagrożeni, choć w mieście widać pożary ogromne i dochodzą nas huki oraz strzały."

5 sierpnia

"Spod klasztoru ostrzeliwują miasto, raczej przedmieścia, a zwłaszcza wille najbliższe. Wieczorem powstały liczne bardzo pożary w nich. Spalił się tez najbliższy i najdroższy sąsiad, p. Niżyński, który był organistą naszym. Co z ludźmi zamieszkującymi te wille, nie wiadomo."

2 września

"Z okien naszych widać grupy wojsk skradających się w stronę Sadyb, czołgi, samochody pancerne. U nas na podwórze zajeżdżają karetki sanitarne. Zabierają nam korytarz w przedłużeniu zakrystii na sale dla swoich rannych. Przyjeżdżają jacyś wyżsi oficerowie i z górnych pięter obserwują pola. Armatą spod klasztoru strzelają do ulicy Królewskiej. Przywieziona nowa armatka wysyła szrapnele, które co chwilę rozrywają się w innym miejscu nad głowami sadybowiczów, gdzie przebywa prawdopodobnie około 20.00 dobrze uzbrojonych powstańców z lasów. O godzinie 12.00 grzmot wszelkiego rodzaju armat, nawet ustawiono w tym celu tzw. (po naszemu)"dzikiego orła" lub – jak inni mówią - "ryczącą krowę", czyli miotacz mgły, ognia, kul; jakaś to szczególnego rodzaju broń ("Warfer"), która przed wystrzałem, a może równocześnie, wyje przeraźliwie, a za pół minuty seria (6) kul ognistych spada na cel (...)

Na przodzie często strzelały do naszych "tanki". Byliśmy tu bezradni, ani ostrzec (gdyby jaskółką być) przed groźbą niebezpieczeństwa, ani innych powiadomić, by ich z zewnątrz wsparli. Tylko dziesiątki różańca; chodząc, stojąc; patrząc na teren walki, mogły im dopomóc. Zdawało się, że nikt żywy stamtąd nie wyjdzie. Domy po kolei zaczynały się wszystkie palić. Karetki pogotowia zaczęły przywozić rannych i zabitych żołnierzy niemieckich do klasztoru. Potem procesje kobiet i dzieci oraz nieco mężczyzn zaczęli [Niemcy] sprowadzać do Służewa (do ogrodu przy kościele parafialnym). Do wieczora wszystko rozgorzało, szczęki broni. Nocą słychać jeszcze, jak po ciemku prowadzą ludzi; nawoływanie: "Mamo! Babciu!" itp.

Na Sadybach na razie się skończyło, oczyścili je, zwłaszcza forty i opróżnili wszystkich z mieszkańców. Obiecują Niemcy, że za 1 lub 2 dni wezmą całą Warszawę. Nie dowierza się temu."

Po wyzwoleniu przełożeni klasztoru zdecydowali się udostępnić część powierzchni klasztoru Ministerstwu Spraw Zagranicznych na tymczasowe mieszkania dla jego pracowników. Jak to było charakterystyczne dla władz komunistycznych w tamtych czasach.

W 1951 roku MSZ przekazało wynajęte przez nich pomieszczenia w administrację Zarządu Budynków Miejskich, nie mając do tego żadnych podstaw prawnych.

W zapiskach ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego pod datą 27.01.52 znajduje się następujący zapis:

"Klasztor dominikański na Służewie jest zagrożony, część gmachu zajęli od dawna urzędnicy MSZ na resztę ma chęć nienasycone nasze Państwo, które zamiast budować domy, kradnie gdzie może. Tym razem radzi aby zakonników przenieść do klasztoru św. Jacka na Starówce (...)"

M. in. dzięki staraniom ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego klasztor na Służewie udało się uratować, a po powstaniu osiedle Służew nad Dolinką, gdy znacznie wzrosła liczba mieszkańców, a papieżem został Polak w roku 1981 władza ludowa wyraziła zgodę na budowę kościoła. Budowę ukończono w 1994 roku. 30 października tego roku ks. kardynał Józef Glemp, metropolita warszawski i prymas Polski poświęcił uroczyście świątynię.

Przyklasztorny sad
Przyklasztorny sad
W ogrodzie u zakonników
W ogrodzie u zakonników
Jesienny krajobraz
Jesienny krajobraz
Na tle ogrodu osiedle Służew nad Dolinką
Na tle ogrodu osiedle Służew nad Dolinką
Stare zabudowania gospodarcze
Stare zabudowania gospodarcze
Wykonany przed wojną klasztor
Wykonany przed wojną klasztor
Klasztorna aleja
Klasztorna aleja
Klasztorna aleja
Klasztorna aleja

***

Budowa geologiczna terenów klasztornych

Klasztor i kościół położone są na wysoczyźnie do, której przylega skarpa Warszawska rozciągająca się przy wschodniej granicy terenów dominikanów.

Budowa wysoczyzny, na której jest usytuowany kościół i klasztor jest zróżnicowana. Bliżej ulicy Dominikańskiej pod przypowierzchniowymi piaskami drobnymi występują twardoplastyczne gliny piaszczyste. Piaski występują do głębokości 3.0 – 3.5 metra. W pobliżu skarpy w podłożu zalegają piaski średnie, które nie zostały przewiercone do głębokości 8.0 metrów. W piaskach nie występuje woda gruntowa. Woda na terenie przyklasztornym została nawiercona jedynie w soczewce piaszczystej na głębokości 6.90 metra ppt. Dzięki klasztornym warunkom wodno - gruntowym w podziemiach kościoła nie ma śladów wilgoci.

Budowa Centrum dla osób z chorobą Alzheimera

Z klasztornymi dobrami graniczy Centrum dla osób z chorobą Alzheimera. Miejsce prowadzonej niedawno budowy nowego budynku Centrum zlokalizowanego pomiędzy Aleją Wilanowską a ulica Dominikańską położone jest już na tarasie wiślanym. Występują tu zupełnie odmienne warunki wodno – gruntowe. Pod powierzchnią terenu zalegają grunty organiczne i mady. Grunty organiczne stanowią torfy i namuły. Zazębiają się one z warstwami piasków, pyłów i glin. Te nienadające się do posadowienia grunty zalegają do głębokości 1.80 ÷ 3.50 metra. Poniżej występują luźne piaski drobne o stopniu zagęszczenia ID = 0.30 i głębiej średnie i pospółki o stopniu zagęszczenia ID = 0.50 ÷ 0.65.

Woda gruntowa w grudniu została pomierzona na rzędnej 6.00 metrów n.p. "0" Wisły. W maju 1998 roku odnotowano o metr wyższy poziom wody. W dokumentacji geotechnicznej jako poziom maksymalny określano rzędną 9.00 metrów n.p. "0" Wisły.

Posadowienie budynku zaplanowano na głębokości 4.15 metra tj na rzędnej 6.75 metrów n. p. "0" Wisły. Wykop wykonano w obudowie z grodzic G-61 o długości 7.40 metra.

Przed dopływem wody do wykopu, pomiędzy grodzicami, na głębokości 3.75 metra poniżej dna wykopu wykonano ekran przeciwfiltracyjny soilcrete o grubości 1.50 metra, sięgający metr poniżej spodu grodzic.

Dla wzmocnienia podłoża zastosowano technologię wgłębnego mieszania gruntu DSM (ang. Deep Soil Mixing). Podłoże gruntowe po wymieszaniu z cementem przybiera formę cementogruntu.

Podłoże zostało wzmocnione kolumnami DSM o średnicy 1 metra o długości 4.0 ÷ 4.5 metra. Łącznie wykonano blisko 2500 m. b. kolumn.

Budowa została zakończona, trwają już prace wykończeniowe.

Kościół
Kościół
Kościół
Kościół
Budynek Centrum dla osób z chorobą Alzheimara
Budynek Centrum dla osób z chorobą Alzheimara
Centrum, w tle dach kościoła
Centrum, w tle dach kościoła
Budowa Centrum. Wykop obudowany grodzicami G61.
Budowa Centrum. Wykop obudowany grodzicami G61.
Układanie izolacji na warstwie chudego betonu
Układanie izolacji na warstwie chudego betonu
W prawym górnym rogu klasztor dominikanów
W prawym górnym rogu klasztor dominikanów